Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

myśli nieuczesane

Tak właśnie. Wróciłam do poprzedniej "staaaaarej" nazwy. Wydaje mi się zwyczajnie lepsza :) Zdjęcie też może zmienię na inne jakoś potrzebuję zmiany :) *** Nieuczesane są myśli Rozczochrane są włosy Słowa zapisane Wyrazy nie ułożone w przemowy *** Przed nami długi weekend. Zapowiada się różnie. Raz, że brzydko raz, że tak sobie innym razem, że całkiem ładnie. Plan mamy taki. Jeśli sobota będzie ładna pojedziemy do dziadków i zostaniemy tam do niedzieli. Co prawda nie wiemy jak młody zareaguje na tyyyle świeżego powietrza ale warto próbować :) Jeśli będzie brzydko spotkamy się może u nas na jakiejś pizzy :) Udanego wypoczynku :)

eko

Od jakiegoś czasu przymierzałam się do napisania posta o moim spojrzeniu na eko życie... Pranie, sprzątnie... Jakiś miesiąc temu zakupiłam kule do prania. Oczywiście opakowanie było opisane jako eko bo jakżeby inaczej skoro mam wrzucić te kule do prania nie dodawać detergentów i zwyczajnie włączyć pralkę. Tak tez zrobiłam i robię nadal. Na różnego typu forach wyczytałam, że czasem trzeba dodać trochę detergentu jak są jakieś większe plamy. Początkowo nie dodawałam w ogóle nic i ta dam ! pranie było w 99% czyste nie licząc mocno brudnych skarpetek czy śladów po pisaku na ubrankach młodego. Pranie pachnie lekko cytrynowo - całkiem spoko jak na wydatek rzędu ok 30 zł. Kule maja starczać na jakieś 1000 prań. Zobaczymy. Mimo pierwszego zachwytu widzę, że czasem muszę dodać płyn do prania choćby dla tego, że plamy po dezodorantach nie schodzą  - przy kapsułkach tez nie zawsze schodziły.  Poza tym jednak wybrudzone ubranka Młodego wymagają trochę więcej niż same kule. Tak czy tak jestem

O rekrutacji do pracy przemyśleń kilka.

W związku z tym, że ostatnio poszukuję nowej pracy, a raczej rozglądam się za czymś sensownym i niekoniecznie mniej płatnym zdarza mi się być zapraszanym na rozmowy rekrutacyjne. Jako osoba idąca na takie spotkanie zawsze staram się wiedzieć co chcę i kim jestem – w 99% to wystarcza. W związku z ostatnimi rozmowami napisałabym taką petycję do osób rekrutujących.   Drogi potencjalny pracodawco: ·          Jeśli zapraszasz mnie na rozmowę nie dziw się że niekoniecznie 12 w południe może mi nie pasować. Jeśli to jedyny termin dla Ciebie odpowiedni to nie bądź niemiły to przekreśla chęć podjęcia pracy u Was. W deszczowe/ zimne dni daj kandydatowi możliwość zostawienia gdzieś płaszcza czy mokrej kurtki lub parasola – niekoniecznie marzeniem jest opierać się o własną mokrą/ grubą odzież  wierzchnią. Jestem człowiekiem jeśli nie mogę znaleźć słów nie pospieszaj mnie – daj mi chwilę zastanowienia. Jeśli nie chcesz mnie zatrudnić bo znalazłeś kogoś lepszego to zwyczajnie daj mi zna

Sąsiedzi

Ostatnio zauważyłam,że otaczają nas dobrzy ludzie :) Pomyślicie, nic nowego. Fajni znajomi, rodzina, przyjaciele ... Nie o takich ludzi mi chodzi. Myślę o naszych sąsiadach. W ubiegłym tygodniu rozpoczął się remont balkonów w naszym bloku. Trzeba było wszystko wynieść. Pół biedy z jakimiś narzędziami czy kwiatami ale mieliśmy problem z rowerami. Dogadaliśmy się z dziadkami, że mają dużą piwnicę i nie ma problemu. Wychodzimy w sobotę. Młody w wózku, Małżu rower i człapiemy. Idzie sąsiad - wiek ok 60- od słowa do słowa... że rowerek, że spacerek i wycieczka. Po czym mówimy że musimy odprowadzi bo nie mamy gdzie, przecież wie bo nasze piwnice to takie, a takie. A On na to wypala, że jakby coś to możemy u niego bo On 2 garaże ma takie blaszaki ale nie ma problemu zmieścić. Dał numer jakbyśmy coś potrzebowali żeby przyjść albo dzwonić. Inny człowiek proponował nam podwożenie samochodem bo wie, że nie mamy a z maluchem czasem do lekarza trzeba. Jedna Pani też co rusz to a pomóc to a tamt

deszczowo + update

Dziś mamy piękny deszczowy dzień... Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że tramwaje stanęły i trzeba było iść na nogach bo nic do pracy nie jechało, wszystko utknęło. Efektu można się było spodziewać ;) Za to weekend był super :) Piękny słoneczny i moim zdaniem udamy. Po ostatniej rozmowie rekrutacyjnej znów nic. Za dużo sobie życzę -to w skrócie. Moim zdaniem powiedzieć 200 zł bruto więcej niż mam to nie tak dużo... Widać póki co zostaję na starych śmiechach. Młody jest obserwowany pod kątem astmy. Niestety musimy póki co robić inhalacje i dawać różne dziwactwa. Plus jest taki, że Młody odzyskał chęć do zabaw na zewnątrz. Czyli leki  pomagają. Co prawda wydając w aptece 200 zł jednego dnia może się zrobić słabo ale jeśli to pomaga a zapas robimy na np. miesiąc to da się jakoś to przełknąć. Na chrzciny nie pojedziemy. Samochód który pożyczaliśmy jest w kiepskim stanie i nie byłoby to zbyt bezpieczne jechać tak daleko. Może 30 - 40 minut tak zawsze w razie gdyby się popsuł ktoś podj

pogoda ducha

Obraz
Piosenka tak "wiekowa" a jakoś ją lubię :) Wczoraj mieliśmy jakiś zły dzień. Wszystko było na odwrót. Czasem tak bywa. Dostaliśmy zaproszenie na chrzciny kuzynki Młodego. Kawał drogi ale pewnie pojedziemy... choć nie jestem pewna czy Młody będzie miał co zjeść... Tym bardziej będzie to wyprawa z zapasami na 2 dni... Coś miałam napisać ale mi uciekło :P więc tyle...

o wszystkim i o niczym ;)

Dziś miałam kolejną rozmowę o pracę. Było całkiem miło. Nie zaliczyłam wpadek ( raczej). W zasadzie to chyba jestem z niej zadowolona. Jeśli przejdę będzie 2 etap. Zobaczymy. Praca podobna jak teraz tyle, że w 5 osobowym zespole. Jedyne czego byłoby mi żal przy zmianie pracy to wakacji... Choć może udałoby się wyrwać jakiś czas na odpoczynek.  ***** Na froncie żłobkowym wyszłam znów na czepialską matkę. Nie spodobało mi się, że Pani Dietetyk non stop zmieniała Młodemu to czego nie mógł jeść na kanapkę z wędliną. Po raz kolejny zrobiło mi się żal Młodego. Dzieci wcinają ciasto a On kanapkę z wędliną... Liczę, że Pani zrozumiała. Starałam się napisać to spokojnie i w miarę logicznie. Ufam, że jako jedyny alergik będzie też miał swoją chwilę słodkości. ***** Panie w żłobku zrobiły wczoraj odkrycie że Młody ma "dopiero 1,5 roku. No niesamowite." Nie bardzo zrozumiałam w pierwszej chwili. Pani chodziło o to, że Robert jest bardzo ogarniętym dzieckiem takim rezolutnym... m

ponoć alergia nie wyklucza społecznie

Wczoraj zrobiło mi się bardzo żal naszego Młodego. Godziny popołudniowe, dostaję mmsa ze zdjęciem ze  żłobka podpis "mniam mniam podwieczorek" Patrzę a tam wszystkie dzieci siedzą przy jednym długim stole ładnie wcinają swoje jedzonko na kolorowych talerzykach. Dokładnie w środku siedzi Młody po prawej i po lewej puste krzesełka. Reszta dzieci siedzi koło siebie. Młody sam. Niby na wprost ma dziewczynkę za dwa krzesełka chłopca... zrobiło mi się przykro. Wiem, że chodzi o to, żeby dzieci dobie nie podjadały. Młody ma alergię więc tak siedzi na posiłkach, a dzieci to widzą... czy to jest bez znaczenia... Wiem, że nie ma złotego środka ale i tak jest mi z tym źle.

wiosna

Wiosna rozpoczęła się wielkim "bum" ... dla nas to była końcówka choroby Młodego. Nieświadomi alergii w ostatnią niedzielę wybraliśmy się w piękne miejsce... pełne pyłków. Niestety zawróciliśmy ze spaceru. Młody kichał, katar leciał z nosa, łezki z oczu... taki był biedny... Wizytę u alergologa mamy w lipcu więc musimy poczekać ale jakoś damy radę. Póki co ustalamy czy kaszel teraz też jest alergiczny... Powoli planujemy wakacje. Młody ma wolny sierpień od żłobka. W zasadzie to 3 tygodnie. Udało się, że tydzień weźmie Babcia, my po tygodniu, a urlop planujemy na wrzesień. Mam nadzieję, że się uda. Bardzo tego wszyscy potrzebujemy. Już po nocach śnię o morzu... Ach..