Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

Święta

W naszym wydaniu Święta zapowiadają się chorobowo. Młodego trzyma gorączka może już nie 39 ale 38 więc wiadomo wymęczony jest bardzo. Teraz Małżu w domu siedzi ja zostanę po Świętach bo On ma kontrolę. Pytam dziś w pracy kto będzie w przyszłym tygodniu. Okazuje się, że prawie wszyscy stażyści więc tragedii nie ma zawsze ktoś coś zrobi jakby trzeba było. Jedynie jedna osoba ma z tym problem, że jak to już wiem, że będę na L4. Tak to bywa jak człowiek w 3 lata zostaje kierownikiem zespołu i poza pracą wydaje się, że nie ma życia. Nie umie zrozumieć, że dziecko jest ważniejsze. Trochę przykro mi się zrobiło bo kiedyś miałyśmy dobry kontakt - taki normalny. Ekipa fajna była jeździłyśmy w góry w "babskim" składzie, rozmawiało się o wszystkim... a teraz odezwać się nie można. Szkoda. Nie narzekam Wam więcej. Życzę wszystkim spokojnych Świąt Niech ten czas będzie dla Was nie tylko odpoczynkiem ale i odnalezieniem Najważniejszego!

na minusie

Wczorajszy dzień był dla nas kiepski. Od rana miałam wrażenie, że Młody coś nie taki jakoś cieplejszy ale termometr nie pokazał nic ponad 37. Pomyślałam zęby i zawiozłam do żłobka. Niestety ok 13:30 wyskoczyła mu gorączka 38. Trzeba Go było odebrać. Jak dojeżdżaliśmy Pani dzwoniła, że ma już 39 i robią Mu chłodną kąpiel więc strach nas obleciał, ale dzięki ich poprawnej reakcji - schładzaniu ciałka udało im się zbić do 38 i jakoś dojechaliśmy do domku. Dziś poszli Chłopcy do Pani Doktor. Zobaczymy co powie. Oczywiście dodatkowo okazało się, że jedna zaległa kasa nadal nam nie przyszła więc jesteśmy przed Świętami na minusie. Karta kredytowa pójdzie w ruch - trudno. Jakoś trzeba sobie radzić. no i tak...

kilka dni do Świąt

Obraz
Stan na Wielki Poniedziałek. okna umyte łazienka ogarnięta w każdym zakątku podłogi (były) umyte  zakupy w miarę ogarnięte Zostaje do zrobienia szynka z szybkowaru jakieś ciasto bez jajek, bez mleka ogólne porządki Reszty nie robię :P *** W piątek byłam na rozmowie. Praca taka jak aktualna, tylko zarobki wyższe i sprawa wrażenie jakby obowiązków mniej... Do środy mają dać znać. Nie wiem czy już chciałabym zmieniać pracę ale myślę, że to zwyczajny lęk przed zmianami... *** Młodemu wyłażą trzonowe zęby... Kiepski ma humor no ale w sumie Mu się nie dziwię. Zaliczył wczoraj kolejny sukces. Nocnik - mój przyjaciel. Nie mogę powiedzieć, że jakiś super sukces ale już wiem o co Mu chodziło. Zwyczajnie chciał mieć nocnik tam gdzie My kibelek a kot kuwetę. Efekt przeniesienia nocnika - 1 pampers na cały dzień. Koniec pieluch już widać nieśmiało w "dalekiej oddali" ;) Niestety śladowe ilości mleka Młodego uczuliły :(  ... *** Dziś Światowy Dzień

przemyślenia

Za oknem śnieg. W biurze ciepełko, kawa i ... czekanie na pliki więc wykorzystuję czas na spisanie luźnych myśli co z góry zapowiada chaos... wybaczcie ;)  *** Czuję, że ten tydzień jest przełomowy jeśli chodzi o Młodego. Pierwszy tydzień który rozpoczął bez płaczu rano przy pożegnaniuw żłobku. Ładnie pomachał i poszedł z Ciocią. Zupełnie inaczej idzie się do pracy nie mając w głowie obrazka zapłakanej małej istotki. Na dobre wyszła Mu zmiana żłobka. Wiele się uczy. Choćby nocnikowania. W domu jest obrażony na nocnik a w żłobku nie. Zawsze to jakiś postęp. Chorób póki co mniej przynosi, już chyba jest starszy więc może mniej łapie, choć myślę, że też nie bez znaczenia jest system oczyszczania powietrza w pomieszczeniu do spania dla Maluchów. Cały budynek ma jakieś tam oczyszczacze ponoć "zwykłe" dla mnie tak czy tak wiele to nie mówi ;) Już tydzień od szczepienia MMR póki co jest dobrze oby tak zostało. Trochę skóra zareagowała ale nie ma tragedii... *** W niedzielę p

tęsknota jak mżawka

Najpierw miałam pisać o złości, później o żalu a teraz... usiadłam a w głowie mam tęsknotę za przyjaciółmi... Tęsknię za M. która też przeszła przez sieci depresji, przez to rozumiała co czuję, często nawet bez słów. Wyprowadzili się z Mężem daleko i choć mamy kontakt to czasem wolałoby się usiąść z lampką winka, pośmiać i popłakać razem... Tęsknię za P. który zawsze był gdzieś blisko, rozmawiał, śmiał się, potrafił nieźle dać kopa do działania. Wyprowadził się jeszcze dalej niż M... Tęsknię za G. moim motywatorem do zmian i "kibicem" w walce o lepsze jutro. Zawsze miał rację, na serio miał rację ;) ale umiał się nie narzucać tylko podpowiadać... Kontakt się rozszedł jakoś tak... Tęsknię za D. jego spokojem którym potrafił zarazić nawet gdy wszystko leciało i mnie i jemu na głowę. Każde z nas ułożyło sobie życie, D. przeprowadził się... Tęsknię za M. moją "drugą Mamą", mimo różnicy wieku potrafiła nawiązać ze mną relację jakiej z nikim nie miałam... Nie

równowaga

Ponoć w świecie wszystko musi wychodzić na zero, równoważyć jakkolwiek to nazwać. Równowaga musi być i tyle. Wiele osób pisze o tym, że kobieta jako matka powinna wychodzić z domu czasem bez dziecka a to do koleżanki, a to do fryzjera... najzupełniej się z tym zgadzam. A co z mężczyznami, tatusiami? Czy mają tylko pracować i odciążać kobiety? Patrząc na mojego Małża, który niejednokrotnie odciąża mnie nie tylko przy dziecku ale i w obowiązkach domowych uważam, że On tak samo ma prawo do wychodnego sam. Od mojego powrotu do pracy wypracowaliśmy sobie schemat wychodzenia na siłownię (!). Małżu chodzi z kolegą zazwyczaj w piątki lub soboty ja w środy. To jest stałe. Inne wypady raz na jakiś czas też się zdarzają, a to ja z koleżanką, a to On ze znajomymi z pracy... cieszę się, że nie tylko ja mam czas odpocząć. Widzę jak pozytywnie wpływa taki bilans tygodnia nie tylko na nas ale i na Synka. Dodatkowo lubię czasem wieczór pobyć "sama" w domu ( zakładając, że Synuś śpi). Puśc

granica absurdu

Wczoraj mieliśmy zebranie w nowym żłobku. Oczywiście chodziło o podwyżkę czesnego. W zasadzie i tak dzięki dotacji Maluch tego nie odczujemy więc jakoś nie było sporu. Wszystko byłoby zrozumiałe gdyby nie reakcja jednej Pani X która stwierdziła, że Ona proponuje podnieść WIĘCEJ czesne, a żeby Ciocie zorganizowały dzieciom dodatkowe atrakcje. Panie prowadzące zebranie zdębiały, nawet nie chciały żeby więcej podnosić bo dziecko w żłobku jak się skupi to na 10 minut maksymalnie. Małżu się starał wypowiedzieć, ale owa Pani X nadal szła w zaparte... Jakiś absurd. Właścicielka zrobiła zebranie, że tak wygląda ich propozycja a Ona proponuje że chce im dać więcej? Stanęło na pierwotnej podwyżce. Ale rozumowania tej Pani nie rozumiem absurd

gdy Matkę Polkę coś "rozkłada"

Trzeba zacząć od tego, że w niedzielę Młody była jakby ospały coś Mu się ewidentnie działo z brzuszkiem. Nie chciał jeść, płakał. Jedyne co wziął do ust to mleko. Ok choć tyle, że nie był na głodnego cały poranek. Popołudniu coś zjadł i jakoś przetrwał do poniedziałku. Poszedł do żłobka... Dla nas niedziela była okrutna bo choć wszyscy spaliśmy do 8:10 to brak snu po nocnych godzinach płaczu Młodego nas dobijał. Ogólnie mówiąc przetrwaliśmy wszyscy do poniedziałku z myślą, chyba Mu zęby idą.  Młody w żłobku odespał swoje 3 godziny i jak nowo narodzony dokazywał w domu. Wczoraj niestety do mnie dotarło to co Młodego męczyło w niedzielę... jelitówka/rotawirus... zwał jak zwał miłe to to nie jest.  Jako najlepsza Matka  Polka nie chciałam martwić Ojca Polaka więc jakoś żyłam do czasu Jego smsa że ma to samo. Popołudniu było mi o wiele lepiej więc po powrocie z pracy Małżu zaległ a ja zajęłam się Młodym. Moja radość trwała krótko. Skończyła się gdy Małżu usypiał Młodego. Wszystko w ca

nowy tydzień

Kolejny raz zasiadam to napisania tego posta. Jakoś w ostatnim czasie mam problem z zebraniem myśli na tyle sensownie żeby można to było opublikować. Wybaczcie więc jeśli coś będzie "ciężkostrawne". *** Zmiana żłobka nawet spokojnie przeszła. Młody owszem - płacze co rano jak rozstaje się z Mamusią ale w moim odczuciu tak musi póki co być. On zwyczajnie wolałby siedzieć ze mną, czy Małżem a nie nawet w najwspanialszym miejscu. Po 5 minutach ponoć jest już ok i nie płacze, bawi się, ładnie je i śpi. Wczoraj nawet 3 godziny przespał. Dla mnie o znak, że poczuł się tam bezpiecznie. W poprzednim żłobku spał po 30-40 minut moim zdaniem przez zorganizowanie przestrzeni, ale nie ma co tam wracać. Z naszej perspektywy zmieniło się miejsce i sposób rozmowy z opiekunkami. Wchodząc na ich teren widzimy co dzieci robią, Panie starają się zawsze powiedzieć choć kilka słów jak było. Nie chcę żebyście pomyśleli, że gloryfikuję to miejsce ale zwyczajnie jestem z niego zadowolona. Jedna w