Sąsiedzi

Ostatnio zauważyłam,że otaczają nas dobrzy ludzie :) Pomyślicie, nic nowego. Fajni znajomi, rodzina, przyjaciele ... Nie o takich ludzi mi chodzi. Myślę o naszych sąsiadach.

W ubiegłym tygodniu rozpoczął się remont balkonów w naszym bloku. Trzeba było wszystko wynieść. Pół biedy z jakimiś narzędziami czy kwiatami ale mieliśmy problem z rowerami. Dogadaliśmy się z dziadkami, że mają dużą piwnicę i nie ma problemu. Wychodzimy w sobotę. Młody w wózku, Małżu rower i człapiemy. Idzie sąsiad - wiek ok 60- od słowa do słowa... że rowerek, że spacerek i wycieczka. Po czym mówimy że musimy odprowadzi bo nie mamy gdzie, przecież wie bo nasze piwnice to takie, a takie. A On na to wypala, że jakby coś to możemy u niego bo On 2 garaże ma takie blaszaki ale nie ma problemu zmieścić. Dał numer jakbyśmy coś potrzebowali żeby przyjść albo dzwonić.
Inny człowiek proponował nam podwożenie samochodem bo wie, że nie mamy a z maluchem czasem do lekarza trzeba.
Jedna Pani też co rusz to a pomóc to a tamto. Z Jej córką rozmawiałam na kawę zapraszają...
Znamy się bo mieszkamy w jednej klatce... jakoś reszta sąsiadów dość bezbarwna, są bo są bo być muszą w bloku ale z tymi akurat jakoś bardziej nam po drodze.



Komentarze

  1. WOW fajnie. Teraz to takich sąsiadów to ze świecą szukać. Nawet dzień dobry ani pocałuj mnie w dupę :/ Każdy tylko udaje , że nie poznaje albo nie widzi...
    Ehh takie czasy :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz