bad day
Wszystko dziś nie tak. Zaczęło się od wpadnięcia w błoto po kostki oczywiście w drodze do żłobka więc już czasu nie było na wracanie. Tramwaj się zepsuł więc utknęłam w drodze do pracy. Oczywiście dziś mieliśmy kontrolę z grupy kolega dzwoni, laptop który wczoraj konfigurowaliśmy z IT nie odpalił najważniejszego programu. Spóźniłam się do pracy. Poszło mi oczko w rajstopach. Małżu miał stłuczkę oczywiście pożyczonym samochodem. W pracy co prawda dali podwyżkę 150 zł brutto ale zaproponowali mi zmniejszenie etatu. Coś jeszcze ma się wydarzyć?