Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2015

wyprawa do...

Weekend spędziliśmy na wycieczkach. Wyjechaliśmy w sobotę rankiem do jednej Babci. Tam pozostaliśmy do niedzieli. Dzień był tak "nudny", że masakra. Oboje z Małżem "chodziliśmy po ścianach"... ale od początku... Dawno nie byliśmy u tej Babci. Ostatnio widzieliśmy się na Chrzcinach no ale później na Święta Babcia pojechała do młodszego kuzyna na 2 tygodnie więc pomyśleliśmy, że odwiedzimy. Wszystko wyszło spontanicznie, bo mieliśmy do dyspozycji samochód co przyspieszyło decyzję. Sobota rano. Dojeżdżamy na miejsce. Pogoda średnia ale po co nam lepsza? Wchodzimy do domu. U Babci koleżanka... obie do Młodego. Młody w ryk, wytłumaczyłam, że głodny po drodze... Koleżanka poszła. Nakarmiłam Młodego, Małż trzymał do odbicia i uleżenia ...  słyszy. -No daj mi Go. - Za chwilę. -No daj, Babci się boi czy co? /po kilku minutach Młody u Babci/ - Hopa,hopa hopa...No stawaj na nóżki stawaj -Mamo ale On nie staje - Hopa hopa... no dawaj /Ryk młodego/ Uspokoiliśmy, Babcia

jestem stuknięta ;)

Ostatnio jakoś nie po drodze mi do pisania. Czasem w głowie mam 1000 zdań do zapisania ale w domu czasu brak albo coś mnie wytrąci i już nic nie jest takie "do zapisania". Na dodatek padł nam laptop, teraz działamy na pożyczonym.. z telefonu nie lubię pisać.... no i tak to jest Jak widać, skoro piszę to znaczy, że żyjemy i jakoś tam się mamy. Ja nadal twardo na diecie ale udało mi się wygrzebać w czeluściach internetu ciekawe przepisy na ciasta dla alergików (mam alergików) więc mam co jeść ;) i raczej nie sprzyja to spektakularnemu spadkowi wagi. Młody ma się lepiej. Choć trochę lepiej. NA ciałku nadal ma ciapki ale już z buzi schodzi więc i z ciałka zejdzie :) staramy się. Niedługo zaczniemy warzywka dawać więc będzie wesoło :) Małżu złożył znów CV do urzędu tym razem innego... Może akurat. Reszty wydarzeń z pracy nie ma co komentować, szkoda słów nawet pisanych. Kilka dni temu stuknęłąm się w głowę... Małż ma stukniętą żonę :P Będzie luźniej to znów napiszę :)

przykro mi...

Nie jeden raz pisałam o dobrych radach, pół żartem, pół serio... Dziś jednak mam dość. Młody z wysypką, czerwonym gardłem, jutro kontrola u lekarza... a tu goście... zapomniałam, że mieli wpaść na chwilę po pudła... Młodego mi obudzili i się zaczęło...  No to dietę będziesz zaraz rozszerzać. Pamiętaj najpierw po kilka kropli soku jabłkowego. Do kaszek musisz dawać mu zwykłe mleko, odczuli się. W sumie to już możesz smoczek w herbacie moczyć i mu dawać albo w soku. Kaszki jak będziesz robić to zmielisz np. gryczaną dolejesz mleka i coś dodasz do smaku... Tyle kwiatków zapamiętałam...po kolejnym powiedzeniu, że muszę być ostrożna z mlekiem przez uczulenia uznałam, że szkoda cokolwiek mówić. Przykro mi jakoś... może dlatego, że myślałam, że jesteśmy sobie bliżsi. Jeszcze raz wsxystkim spokojnych Świąt!!!