Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

z dzieckiem w ... chuście

Mały został zawiązany w chuście, przytulony i chrapie ;) więc postanowiłam zasiąść do laptopa - odpisać na maile, napisać posta ( żeby nie wślepiać się w komórkę) i skoczyć do Was :) Plan ambitny obejmuje wypicie przy tym kawy ( zbożowej) i przekąszenie kawałkaciasta dyniowego ( co już prawie mi się udało ) Ostatnio dużo się dzieje, dni są gęste, a mimo to nie czujemy się bardzo zmęczeni. W niedzielę odwiedziła nas zdrowa delegacja rodzinna. Miło było spędzić czas z dorosłymi ;) cieszę się, że możemy na nich liczyć - czego dowody już od dnia porodu otrzymujemy. Małżu trochę nieprzyzwyczajony u Niego jest zupełnie inaczej ale uczy się przyjmować i cieszyć tym, że ktoś sam coś zrobi, że nie trzeba się prosić i przypominać. Miło gdy ktoś pomyśli nie tlyko o dziecku ale i o nas dorosłych :) sytuacji nie ma co opisywać bo są proste i zwyczajne ale dają poczucie, że ktoś też o nas pamięta. Wczoraj miałam niespodziewane odwiedziny naszego Świadka ( Małżu niestety był w pracy). Braciszek za

sobota

Ostatnie dni są dość zapełnione więc ciężko napisać cokolwiek. Dziś też w skrócie. Mały rośnie jak na drożdżach waży już 4400. Jak możemy chodzimy na spacerki. Niestety pupa odparzona jeszcze w szpitalu, zamiast schodzić się pogarsza. Dostaliśmy maść do zrobienia będzie w poniedziałek liczę, że zadziała. Poza tym Małżu cały weekend na szkoleniu, sąsiedzi remontują mieszkanie nawet dziś no i tak sobota upływa... Ściskamy

skrót

Dawno nie pisałam, ale to chyba zrozumiałe... W głowie oczywiście tworzyły się posty ale jakby czasu braowało na napisanie czegokolwiek. Nie oznacza to jednak, że nie czytam Waszych blogów - to akurat mi się zdarza i choć nie komentuję bo ktoś coś i już zapomniałam co miałam napisać. Co u nas? Mały rośnie. Jutro idziemy pobrać krew, żeby sprawdzić czy zeszła żółtaczka - naszym okiem tak no ale wiadomo, badania to badania. W piątek mamy kontrolę u neonatologa - skierowanie ze szpitala na usg przezciemiączkowe przez poród. Liczę, że wszystko będzie dobrze. Zaplanowane mamy jeszcze usg stawów biodrowych, małemu coś przeskakuje w biodrze więc też szpital nas kierował, ale to dopiero w listopadzie.  Przed nami jeszcze wypad na szczepienia ale to już inna bajka. Dni mamy pełne. Niczego innego się nie spodziewaliśmy. Mimo to udało mi się (dzięki Małżowi) wybyć dziś do fryzjera z czego jestem usatysfakcjonowana :) pół włosów mniej. Pani która mnie obcinała śmiała się, że więcej włosów będz

ze szpitalnego frontu

Z góry wybaczcie błędy ale pierwszy raz próbuję ogarnąć wpis z telefonu... Ci którzy zauważyli komentarz pod poprzednim wpisem urodziliśmy się... ale od początku i w skrócie... W piątek ok17 trafiliśmy do szpitala w wersji 2 w 1 z powodu plamień i skurczy jednak początkowo trafilam na oddział patologii zanim akcja się rozkręci. O 21 byliśmy już na porodówce. Wszystko oczywiście biegło swoim torem i nie ma tu co opisywać do poranka. Nowa zmiana zaproponowała oksytocynę ze względu na wydłużający się czas i moje siły. Z założenia nie chciałam sie zgadzać, jednak miałam już dosyć i wyraziłam zgodę. O 10 zaczęliśmy rodzić na całego. Dwie godziny później nie było postępu na dodatek ja już nie miałam siły. Lekarz zaproponował cesarskie cięcie i tak przyszedł na świat nasz maluch. Opatrzność czuwała nad nami. Okazało się podczas cc że naturalny poród był niebezpieczny dla dziecka. Maluch waży 3770 g 57 cm 10 pkt :) Niestety Małego dopadła żółtaczka więc wciąż jesteśmy w szpitalu. Brzoskw

tydzień

Jeszcze tydzień dał Pan G naszemu małemu. Później mamy się zgłosić do szpitala. Trochę mnie to zmartwiło, nie lubię takich rzeczy słyszeć. Poza tym wiem, że póki się rusza i na KTG jest ok to nie ma powodu do obaw ale mimo wszystko. Poza tym właśnie gotuję zieloną zupę z cukinii może z groszkiem będzie ale zobaczę najpierw jak będzie smakować w wersji z lubczykiem i pietruszką naciową. Na dziś tyle

pół żartem pół serio

"-Kochanieeee -Mmmmm -Co Ty robisz z tymi kurtkami, że wszystkie prują Ci się pod pachami? -No nie wiem  -Ale chyba Ty je nosisz? Bo przecież nie kot? -Może mi tak bardzo włosy pod pachami rosną że się pruje... - ??  ... " Z tymi kurtkami Małżu ma zadziwiającą zdolność. Dwie kurtki i podszewka płaszcza wszystkie poprute pod pachami to z jednej strony to z dwóch. Krawcowa się nawet śmiała jak zanieśliśmy do zszycia, że wygląda to jakby ktoś je specjalnie rozpruł.  "-Cześć, wiesz co ja przepraszam, że dzwonię mam nadzieję, że nie karmisz, nie składasz wózka albo go nie rozkładasz ale mam sprawę... - Spokojnie jeszcze nie urodziłam.  - A... rozumiem, że nie jesteś też na porodówce? - Nie, o co chodzi? - A bo wiesz mamy taki tutaj problem... " Moja przełożona miała problem którego nie rozwiąże dziewczyna któa mnie zastępuje bo chodzi o sprawę sprzed ponad roku. Tak czy tak rozwaliła mnie swoimi pytaniami ;) Poza tym czekamy. Jakby dalej nic to jutro m