Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2015

po i przed w skrócie

Po Świętach Przed Nowym Rokiem Co przyniósł ostatni czas? Kilka dni wolnego z powodu choroby Młodego. Całkiem miły świąteczny czas. Choć okazało się, że zołza ze mnie bo powiedziałam, że ja nigdzie nie jadę. Co przede mną? Jutro praca, później kilka dni wolnego. I od nowa praca. Niech się Wam spełnią marzenia ! :)

dylematy ...

Powrót do pracy nie był jakiś szczególnie ciężki. Młody cieszy się w miarę ze spędzania czasu w żłobku więc ten problem z głowy. Obowiązki wiele się nie zmieniły więc nie było problemu z przyzwyczajeniem się na nowo. Chyba wyszłam na wyrodną matkę mówiącą, że w sumie to się cieszę z powrotu i tego, że mogę robić coś "dorosłego" ;) Dylemat pojawił się gdy Młody zaczął gorączkować z czwartku na piątek. Małżu miał akurat wolne więc spoko... ale co dalej. Przychodzi niedziela, a dziecko ani chore, ani zdrowe. Małżu ma zaplanowaną w pracy kontrolę, ja specjalnie L4 nie chciałabym brać tuż po powrocie... i co dalej. Wątpliwości rozwiał dzisiejszy poranek. Kaszel, katar temperatura. Chory. Małżu wziął sprawy w swoje ręce a ja pobiegłam do pracy. Kochany ten mój Małżu. Rozmowy rodzinne... Małżu rozmawia z T. o tym tamtym, o oczach, katarach i braku sił... Tradycyjnie wypłynął Wigilijno- Świąteczny temat. Małżu po rozmowie jakiś zgaszony. Myślałam, że chodzi o to, że chce poj

kontrowersyjnie ...

Dwa posty temu wspomniałam, że napiszę coś co może być dla części osób kontrowersyjne.. więc do dzieła. To co opiszę to jedynie zbiór myśli związanych z zaistniałą sytuacją. Zapewne nie uda mi się przelać wszystkiego tak jakbym chciała mimo to spróbuję... Jak wiecie kuzyn Młodego urodził się z ZD. Cała rodzina była tym mocno przejęta "co dalej?" jednak jakoś wszyscy postarali się żeby nie było to problemem czy tematem tabu. Nikt nie zawinił, jedynie hromosomy. Kontakt mieliśmy nadal dobry, bo dzieci w podobnym wieku ( co to jest miesiąc różnicy...) więc i problemy podobne, kolki, wysypki itp. Jakiś czas temu przyjechali do nas w odwiedziny. Maluchy oswajały się ze sobą, było ok.  Rozmowy zaczynały się po uśpieniu Maluchów...  .... - No i jak się masz?  *W sumie dobrze, już dobrze. Wiesz, jestem matką aniołem. -To się cieszę. Ale nie do końca rozumiem. *O Mamach dzieci z ZD mówi się, że są aniołami -Nie wiedziałam, choć przecież każda Matka jest aniołem dla

praca

No to wróciłam do pracy ... jak widać ;) Mam co pisać. Trochę zaległych notek zapewne się pojawi ale to raczej zacznie się w przyszłym tygodniu. W tym siedzę jeszcze i "obejmuję" na nowo swoje stanowisko... Pięknie to brzmi szczególnie, że niewiele się zmieniło. Idę zerknąć do Was, wrócę jak będę miała chwilkę :)