Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

co słychać?

Ostatni tydzień Małża pracy w starym miejscu rozpoczęty. Po nim tylko jeden wyjazd podsumowujący semestr - 2 dni - i koniec tego rozdziału. Zacznie się nowy. Na pewno będzie inaczej a czy dobrze czy źle to się okaże. W końcu praca to nie Małżeństwo, nie bierze się z nią ślubu więc zmienić zawsze można. Tak jak wspomniałam gdzieś tam w poście.... sobotę spędziliśmy za miastem :) było całkiem miło, choć bez rad: "zróbcie tak, bo tak będzie lepiej" się nie obyło ale wszystko było w zupełnie miłym klimacie więc nawet tego się nie czuło. Młody wciąż się drapie. Babcia reaguje tak " dam Ci zabawkę do ręki to się nie podrapiesz",Babcia 2 "ojejejejej jak się drapiesz no strasznie",  Dziadek "mnie też swędzi, choć poczytamy książeczkę", Ciocia "można Mu jakoś pomóc?" ... Dla nas to norma. W nocy kwęka bo się drapie, w dzień drapie się niezależnie od tego co robi. Smarujemy i żyjemy dalej. Przez metodę Babci (wszyscy chcieli dobrze) Młody prz

z ławki w parku w wielkim skrócie

Młody śpi :-) w końcu usnął. Katar przechodzi. Wczoraj robiliśmy badania... szczęśliwie Pani zrozumiała że jak mówię że krew z palca leci najlepiej to pobierała z palca. Bez płaczu było :-) wyniki tylko potwierdzają alergię na mleko i jajka (5 stopień). Niby kurczak, indyk i soja ok. IGE ponad 600 :-( ... w przyszły piątek kolejna wizyta...  Małżu w stresie odchodzenia z pracy. Już przeszedł kryzys że może źle robi. Dajemy radę. W piątek Małżu pracuje, ale może choć na sobotę wyjedziemy z miasta... Żyjemy