Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

mów mi mistrzu

Weekend choć udany był bardzo męczący. Miałam nie pisać, ale w końcu muszę się pozbyć tego z mojej głowy, wypisać i iść dalej. W czwartek pojechaliśmy pociągiem do T. Nastawiałam się bardzo pozytywnie, najbardziej jak umiałam. Przy okazji wiedziałam, że będzie też K. swoją córkę wychowała, chciała się z Młodym pobawić, coś pomóc, będzie spoko. W końcu nie ma co przesadzać... Jak wysiedliśmy rozpętała się burza więc ze spacerku mieliśmy czekanie na dworcu na taxi, dotarliśmy na miejsce. Wchodzimy a tu koleżanka T. siedzi. " Dobry, dobry... " Kulurka. Idziemy zostawić rzeczy ogarnąć Młdego..m Po czym słyszymyz pokoju obok. ^Ty wiesz, miałaś rację, niestety mały tylko do mamy podobny. - Mmmm- zamruczała T.  ^Szkoda nie? Miło się zaczęło. Wparowałam z uśmiechem jak gdyby nigdy nic. To tamto i siamto. Koleżanka T. poszła... Czas na kolację. - Zjedzmy może kolację. * Dobry pomysł Mamo. Pomogę. - A co Ty mi tu wyjmujesz? Chleb wieźliście i masło, jakbym w domu nic nie m

co ma być to będzie

No właśnie co ma być ? to będzie... i już Na badania muszę poczekać. Wyleczyć stan zapalny, przeczekać babskie sprawy i dopiero. A to będzie niewiele wcześniej niż usg. Może i dobrze. Wyluzowałam dzięki P. Braciszek zadzwonił niespodziewanie. Grunt to mieć wokół siebie dobrych ludzi i nie myśleć za dużo. Co będzie w długi weekend? A no będzie wolne. Co ma być? Wyjazd do T. Zdecydowaliśmy się na pociąg bo w takie wolne dni mamy bez przesiadki połączenie. Co będzie to się okaże. Liczę, że mimo zamiłowań do zabielania wszystkiego zostanie uszanowana dieta Młodego. Ja mogę gotować choć może nie wszystkim to smakować. A w ten weekend może na niedzielę pojedziemy do dziadków jak będzie ciepło. Zawsze to trochę innego "powietrza" Słonko wychodzi :)

badania

Wchodzi Matka Polka do gabinetu -Tak. Tu dam Pani takie leki. Później powtórzymy to badanie. * Dobrze. -To coś. To ja chcę sam zobaczyć, proszę do mnie się zapisać na to badanie. A tu ma Pani skierowanie na badania krwi -taki marker nowotworowy. Proszę się póki co nie martwić. Jak zobaczę sam i będą wyniki określimy co to urosło. I weź tu człowieku siedź spokojnie. 

przemyślenia mamy alergika

Tak sobie czasem marzę... Boże żeby tak móc na spacerze dać Młodemu drożdżówkę ze sklepu.... Niestety to nie dla nas. Dlaczego piszę w liczbie mnogiej? Powód jest bardzo prosty - Młody chce jeść to co My więc siłą rzeczy też jesteśmy z Nim na diecie. Ostatni wyjazd do Dziadków pokazał nam jak bardzo musimy się starać. Niby nic. Na stole poza zasięgiem stały kruche ciasteczka. Dziadek moczył w herbacie i zajadał... Młody, że chce - bo jak to Dziadzia je, a On nie? No właśnie nie może... Solidarnie wytłumaczyłam, że Mamusia tez nie je i Tatuś bo My tego nie możemy. Na podwieczorek Babcia przyniosła jabłka w kruchym cieście z tekstem On ze środka sobie wyje...   Jasne Młody ze środka coś zje, a resztę zostawi... Nie dostanie i tyle bo w sumie też nie wiem w czym te jabłka są w środku... Żal był wielki. Choć Babcia twierdziła, że On przecież nie rozumie to ja wiem, że Młody widzi że wszyscy jedzą a On nie dostaje. Poszliśmy na spacer do kotka dać jeść pieskowi i jakoś przeszło... Razem

złośliwa wredota a na dodatek jędza

Jakby ktoś nie wiedział jestem złośliwą wredną jędzą. W ubiegłym tygodniu nagle Małżu zaskakuje mnie tekstem " Może pojedziemy za tydzień w piątek do T" Patrzę na Niego i wnioskuję, że Mu coś się jednak przytrafiło w głowę. Zapomniałam, został z Młodym w domu, no tak ale o co Mu chodzi? * Kochanie a jak Ty się chcesz tam dostać? Z samochodu nici...? -Pociągiem. * No ok. Tylko pamiętasz, że wtedy są urodziny S.  -Pomyślałem, że wtedy będzie ok. * A czemu nie tydzień później? -Wtedy będę brał wolne na Młodego żeby iść na kontrolę i wsiądziemy do pociągu o 14 coś i spoko.  * A ja się teleportuję? Poza tym kontrolę mieliśmy przełożyć żebyś nie brał wolnego... - Coś wymyślimy. * Może serio lepiej w innym terminie.... Pomysł o tyle mi się nie spodobał, że zawsze chodzimy do S. na urodziny - no ale można to zmienić na inny termin. Dwa, że założył, że ja mogę wziąć wolne - a akurat nie mogę bo mam szkolenie na które jestem wpisana już ze dwa tygodnie. Trzy, że jakoś T.

wysypki...zmęczenie

Długi weekend był faktycznie długi. Dla Młodego nadal jest weekend. Byliśmy u Dziadków oczywiście Go wysypało jeszcze zanim pojechaliśmy. Dlaczego ? Nie wiem. Znów coś wylazło, obstawiamy jedzenie. Oczywiście oprócz skóry problemy z brzuchem więc płacze nocne i nie tylko... W głowie mieliśmy już wszystkie choroby zakaźne, objawy i wszystko co się da. Szczęście starsze pokolenie widziało trochę chorób zakaźnych i orzekło, że to nie to tym bardziej, że wszystko bez gorączki. Lekarz widział - wyprysk alergiczny. Zalecił co zalecił i do kontroli za tydzień. Ze żłobka zrezygnowaliśmy na 3 dni. Od poniedziałku pójdzie normalnie. Przez te płacze nocne mocno jesteśmy zmęczeni. Ufam, że będzie lepiej. Zmęczenie czasem płata figle ... *Weź mu wytrzyj... - daję znaki głową -Co mam wytrzeć? *No nie widzisz? -Co mam widzieć? *Kanapki mu z nosa lecą. -Ok a dasz chusteczki... /kurtyna/