gdy Matkę Polkę coś "rozkłada"

Trzeba zacząć od tego, że w niedzielę Młody była jakby ospały coś Mu się ewidentnie działo z brzuszkiem. Nie chciał jeść, płakał. Jedyne co wziął do ust to mleko. Ok choć tyle, że nie był na głodnego cały poranek. Popołudniu coś zjadł i jakoś przetrwał do poniedziałku. Poszedł do żłobka...
Dla nas niedziela była okrutna bo choć wszyscy spaliśmy do 8:10 to brak snu po nocnych godzinach płaczu Młodego nas dobijał. Ogólnie mówiąc przetrwaliśmy wszyscy do poniedziałku z myślą, chyba Mu zęby idą. 
Młody w żłobku odespał swoje 3 godziny i jak nowo narodzony dokazywał w domu.
Wczoraj niestety do mnie dotarło to co Młodego męczyło w niedzielę... jelitówka/rotawirus... zwał jak zwał miłe to to nie jest.  Jako najlepsza Matka  Polka nie chciałam martwić Ojca Polaka więc jakoś żyłam do czasu Jego smsa że ma to samo. Popołudniu było mi o wiele lepiej więc po powrocie z pracy Małżu zaległ a ja zajęłam się Młodym. Moja radość trwała krótko. Skończyła się gdy Małżu usypiał Młodego. Wszystko w całej kracie powróciło ... jak na prawdziwą Matkę przystało rozłożyło mnie dopiero jak Młody usnął ;) Czyżby mój organizm czekał na zielone światło ?
Młody był szczepiony na rotawirusa więc pewnie dlatego chwilę go trzymało a później spokój, Małżu szczepił się obowiązkowo w pracy p. grypie i jego też jakoś szybko puściło, a mnie jak załapało ... Tak czy tak jakoś żyję bo przecież Matki nie biorą L4.

Komentarze

  1. Ja też marzę o L4... Trójka zasmarkanych dzieci i chora mama w szóstym miesiącu to zdecydowanie kiepski zestaw :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana kurujcie się ! L4 to luksus ale jak jeszcze do tego dzieci chore to już faktycznie kiepsko

      Usuń

Prześlij komentarz