ze szpitalnego frontu
Z góry wybaczcie błędy ale pierwszy raz próbuję ogarnąć wpis z telefonu...
Ci którzy zauważyli komentarz pod poprzednim wpisem urodziliśmy się... ale od początku i w skrócie...
W piątek ok17 trafiliśmy do szpitala w wersji 2 w 1 z powodu plamień i skurczy jednak początkowo trafilam na oddział patologii zanim akcja się rozkręci. O 21 byliśmy już na porodówce. Wszystko oczywiście biegło swoim torem i nie ma tu co opisywać do poranka. Nowa zmiana zaproponowała oksytocynę ze względu na wydłużający się czas i moje siły. Z założenia nie chciałam sie zgadzać, jednak miałam już dosyć i wyraziłam zgodę. O 10 zaczęliśmy rodzić na całego. Dwie godziny później nie było postępu na dodatek ja już nie miałam siły. Lekarz zaproponował cesarskie cięcie i tak przyszedł na świat nasz maluch.
Opatrzność czuwała nad nami. Okazało się podczas cc że naturalny poród był niebezpieczny dla dziecka.
Maluch waży 3770 g 57 cm 10 pkt :)
Niestety Małego dopadła żółtaczka więc wciąż jesteśmy w szpitalu. Brzoskwiniowy się naświetla ja pilnuję żeby opaska nie spadała i czekam aż będziemy mogli wyjść do domku.
Tyle wieści z frontu.
Wasze blogi obiecuję odwiedzić przy okazji.
Ci którzy zauważyli komentarz pod poprzednim wpisem urodziliśmy się... ale od początku i w skrócie...
W piątek ok17 trafiliśmy do szpitala w wersji 2 w 1 z powodu plamień i skurczy jednak początkowo trafilam na oddział patologii zanim akcja się rozkręci. O 21 byliśmy już na porodówce. Wszystko oczywiście biegło swoim torem i nie ma tu co opisywać do poranka. Nowa zmiana zaproponowała oksytocynę ze względu na wydłużający się czas i moje siły. Z założenia nie chciałam sie zgadzać, jednak miałam już dosyć i wyraziłam zgodę. O 10 zaczęliśmy rodzić na całego. Dwie godziny później nie było postępu na dodatek ja już nie miałam siły. Lekarz zaproponował cesarskie cięcie i tak przyszedł na świat nasz maluch.
Opatrzność czuwała nad nami. Okazało się podczas cc że naturalny poród był niebezpieczny dla dziecka.
Maluch waży 3770 g 57 cm 10 pkt :)
Niestety Małego dopadła żółtaczka więc wciąż jesteśmy w szpitalu. Brzoskwiniowy się naświetla ja pilnuję żeby opaska nie spadała i czekam aż będziemy mogli wyjść do domku.
Tyle wieści z frontu.
Wasze blogi obiecuję odwiedzić przy okazji.
Moje najserdeczniejsze gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Maluszek jest już z Wami... troszkę się ponaświetla i na pewno niebawem wrócicie do domku i będziecie mogli się już w pełni sobą cieszyć.
Buziaczki :*
Dzięki :) bardzo chciałabym już iść do domu, tęsknię za domową atmosferą i Małżem wieczorami. Może nie będziemy tu bardzo długo.
UsuńPozdrawiamy
Im Maluszek więcej będzie się świecił, tym szybciej wyjdziecie... :) Mam nadzieję, że długo to nie potrwa... Z reguły 1-2-3 dni dzieciaczki się świecą... no ale każdy jest inny i u każdego może żółtaczka z innego powodu wystąpić... najgorsze są te z konfliktu grup krwi... No ale jestem dobrej myśli i Ty również bądź! :*
UsuńŚwiecimy się już 2 dobę wiec z każdym dniem bliżej wyjścia.do domu :) u nas konfliktu nie było więc to.jakiś plus
UsuńJesteśmy dobrej myśli.
Lepiej zostać tu chwilę dłużej w szpitalu ale.żeby było dobrze.
Ściskamy
Dokładnie tak... bo potem byście mogli z powrotem wrócić do szpitala... więc lepiej się teraz poświecić ;)
UsuńGratulacje!!!!!!!!!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńsuper, duzy chlopczyk z Waszego synka, Nasz wazyl podobnie, 3700g, ale byl krotszy, bo 53 cm. Dobrze, ze lekarz zdecydowal o cc, przynajmniej nic sie nie stalo. Dochodzcie do siebie i wracajcie do domu. A pozniej jak sie ogarniesz to wracaj do nas :)
OdpowiedzUsuńOj tak spory z niego człowiek aż się zastanawiam jak on się we mnie zmieścił ;)
UsuńŚwiecimy małego będziemy się ogarniać i wrócimy z.pewnością :-)
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
UsuńGratulacje. Niech maluch rośnie, pije mamusine mleczko i szybko wracajcie do domu :-)
OdpowiedzUsuń:*hebamme
Dzięki :) Mały wręcz objada się mleczkiem :) może jak się dobrze naświeci to jutro pójdziemy do domku :)
UsuńOo to gratuluję narodzin !! ;) i życzę szybkiego powrotu do domu ;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń