z dzieckiem w ... chuście

Mały został zawiązany w chuście, przytulony i chrapie ;) więc postanowiłam zasiąść do laptopa - odpisać na maile, napisać posta ( żeby nie wślepiać się w komórkę) i skoczyć do Was :) Plan ambitny obejmuje wypicie przy tym kawy ( zbożowej) i przekąszenie kawałkaciasta dyniowego ( co już prawie mi się udało )

Ostatnio dużo się dzieje, dni są gęste, a mimo to nie czujemy się bardzo zmęczeni. W niedzielę odwiedziła nas zdrowa delegacja rodzinna. Miło było spędzić czas z dorosłymi ;) cieszę się, że możemy na nich liczyć - czego dowody już od dnia porodu otrzymujemy. Małżu trochę nieprzyzwyczajony u Niego jest zupełnie inaczej ale uczy się przyjmować i cieszyć tym, że ktoś sam coś zrobi, że nie trzeba się prosić i przypominać. Miło gdy ktoś pomyśli nie tlyko o dziecku ale i o nas dorosłych :) sytuacji nie ma co opisywać bo są proste i zwyczajne ale dają poczucie, że ktoś też o nas pamięta.
Wczoraj miałam niespodziewane odwiedziny naszego Świadka ( Małżu niestety był w pracy). Braciszek zadzwonił że jest w okolicy i czy może wpaść na chwilę. Miło było Go zobaczyć, pogadać i spędzić chwilę czasu wyrwaną z kalendarza :)
Dziś byliśmy u pediarty. Wyniki birubiliny ( czy jakoś tak) ładne więc spokój że żółtaczka spada. Mały rośnie - już kilogram przytył od wagi urodzeniowej ma już 4700... Pani stwierdzila, że chyba się przejada bo tak tyje. Mam wielkie wątpliwości co do jej poglądu ale kłócić się z nią nie będę ani ograniczać jedzenia też. W końcu je tylko z piersi więc może tyle potrzebuje. Z resztą Małżu jest ciężki ale nie jest gruby - może po Tatusiu sobie takie coś wziął ;)
Jak przeliczyliśmy koszty szczepień to trochę nam się ciężko na sercu zrobiło. Myśleliśmy o 5 w 1 ale skąd brać kasę... Mamy odłożone z ubezpieczenia "za urodzenie dziecka" ale to nie jest wiele no i tak...
****
Wracając z wizyty szłam przez prawie pusty park wyszło słonko - było pięknie :) Ot taka mała rzecz, a cieszy.

Komentarze

  1. Cieszę się, że Mały rośnie zdrowo :) I że możesz sobie troszkę odsapnąć czasami od obowiązków.
    Zawsze zastanawiałam się, jak to jest z takimi odwiedzinami po porodzie -czy na to się umawia czy rodzina się sama zjeżdża. No nie wiem, dla mnie byłoby to krępujące.
    Co do szczepionek to ja planuję tylko te odgórne, więc problemu z kasą nie będzie. Teraz przeraża mnie wyprawka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z odwiedzinami u nas nie było problemu nie umiałabym się znaleźć będąc tuż po jednocześnie mając gości. Każdy kto u nas był najpierw dzwonił i pytał czy może i kiedy może przyjść w sumie to tylko 4 osoby ;-) części dzwoniących powiedziałam że nie teraz wiec sama decyduję kto przyjdzie i póki co pozwalam tylko na odwiedziny najbliższej rodziny.
      Wyprawka to też spory wydatek więc warto zacząć kupować kilka miesięcy wcześniej.

      Usuń
  2. Ciesze sie ze u Was wszystko w porzadeczku i Maly tak pieknie rosnie! :)
    Ja tez coraz bardziej zastanawiam sie nad tymi szczepionkami refundowanymi... nie dlatego ze sa tansze bo pieniazki by sie znalazlo ale zawsze uwazalam ze im mniej wszystkiego w jednym tym lepiej... a liczba kluc sie nie przejmuje... ja to przeboleje, jestem uodporniona, a Dzidzia poplacze i zapomni... ale ze mnie wyrodna matka :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze szczepieniami każdy ma dylematy coś trzeba zdecydować. W sumie kasa to nie aż tak bardzo duży probkem bo coś dałoby sie wymyślić ale to też trzeba brać pod uwagę. Nam zależy na rotawirusach i pneumokokach ze względu na pracę Małża a to jest największy wydatek na który odłożyliśmy.

      Usuń
  3. Bilirubiny ;) Znam nazwę bo moja trójca zaczynała azjatycko... Żółto znaczy :)
    Dobrze mieć przy sobie bliskich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz synek był brzoskwiniowy :P
      Bliscy są dla nas bardzo ważni i choć czasem są jakieś nieporozumienia to akurat ta część rodziny o której wspomniałam jest nam o wiele bliższa niż reszta.

      Usuń

Prześlij komentarz