Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

"ciążości Ty moja"

Reakcje na ciążę bywają rożne. Moje otoczenie podzieliło się na tych którzy gratulują i tych którzy patrzą z boku z wyrazem twarzy "jak sobie poradzicie.." Pierwsza grupa również podzielona, rozwarstwiona pomiędzy rozradowanych i umiarkowanych. Pierwsi cieszą się nie mówiąc nic więcej zwyczajnie podchodzą do rzeczywistości przyjmując fakt. Drudzy zaczynają "oby tylko zdrowe było no i żebyście dali radę". Umiarkowani czasem przejawiają dziwne myślenie że L4 w ciąży to zbrodnia, bo przecież "będziesz miała się w co ubrać i powoli wszystko zrobisz" i nie wszyscy biorą pod uwagę, że mogę mieć inne zdanie i na coś się z lekarzem czy w pracy umówić. Sceptycy patrzą i udają, że nie wiedzą temat pomijają - czasem może i dobrze lepiej jak milczą niż jakby  mieli denerwować tekstami "poczekaj z radością jeszcze bo nie wiadomo jak będzie". Reakcje są różne, czasem nawet nie wchodzę w rozmowę jeśli widzę, że ktoś nie jest życzliwy albo  na siłę przekonuj

po świętach

Czas Świąteczny upłynął szybko ale to chyba nie nowość. Babcia dostała przepustkę na kilka godzin więc śniadanie wielkanocne mogła zjeść z nami ale niestety na 14 musiała już wracać na kolejne kroplówki. Jest lepiej ale wiadomo wszystko musi potrwać. Poza tym trochę dobrego jedzonka zrobiliśmy w sobotę. Jakiś pasztecik, schabik, mazurka... :) No i zleciały Święta. Wczoraj wizyta u Pana G. Popatrzył, popatrzył, zdziwił się, że nie mam wyników z poradni z badań krwi. No ale jak mam mieć jak nic mi nie pobrali, nawet nie wiedziałam, że mają pobrać. Poza tym ciśnienie mi skacze :/ muszę zacząć mierzyć je regularnie, brać dalej tablety na mocz i inne takie różne. Przykładał mi do brzucha takie coś przez co słychać dziecko :) Dobrze wiedzieć, że choć Go nie czuję jeszcze to jest i go można usłyszeć :) Krótkie te dwa tygodnie, ale zajęć sporo. Ściskam mocno :)

Spokojnych Świąt !

Przed Świętami i chwilkę po nich już tutaj nie zajrzę więc chciałam wszystkim życzyć spokojnych, radosnych Świąt, niech się spełniają Wasze marzenia!!! **************************** W temacie codzienności dwa słowa. Dopadły mnie jakieś wątpliwości ciążowe. Liczę, że jak poczuję pierwsze ruchy wszystko się rozwieje :) Do napisania !

pociąg zwany L4 w ciąży

Odkąd dowiedziałam się o ciąży co wizyta jestem pytana przez Pana G o objawy ich nasilenie i L4. Początkowo myślałam przed każdą wizytą że już je wezmę bo nie daje rady mam dość i nie mam siły. Jednak zawsze było coś co w ostatniej chwili przeważyło że wychodziłam i wracałam do pracy. Oczywiście budzę powszechne zdziwienie w biurze ( choć ja tego nie rozumiem ) czemu jeszcze pracuję. Część osób nie zauważyła, że cokolwiek się zmieniło i na ogłoszenie wewnętrzne o planowanym zastępstwie za mnie przychodzili się pytać w jaką długą podróż się wybieram :D Po ustaleniach z Panem G wiem, że w okolicy czerwca będę szła na L4 - z prostego powodu przy temp. 20 stopni która ostatnio nas zaszczyciła, nogi mi puchły ogólnie to chyba cała byłam lekko przypuchnięta, drętwiały mi ręce i nogi... Poza tym jak to usłyszałam, muszę odpocząć i zadbać o kondycję oczywiście w mądry sposób najlepiej podczas ćwiczeń dla ciężarnych. W sumie to prawda. Ostatnich 16 tygodni upłynęło na najlepszym sporcie na ś

nie wiem

Nie wiem jaki nadać tytuł postowi który z założenia będzie plątaniną wszystkiego... Jesteśmy szczęśliwie po weekendzie. Tylko czy aby na pewno szczęśliwie? Chyba nie. W sobotę okazało się, że moja babcia po pierwszej operacji miała drugą i trafiła na oiom. Nikt nie raczył m nie poinformować co sprawiło mi przykrość, bo jak było dobrze to mi dzwonili, a jak się zrobiło źle to nikt nawet smsa nie wysłał. Nie chcę nikogo oceniać bo zapewne dla wszystkich to był szok i nie myśleli o tym, ale tak zareagowałam i już. W niedzielę pojechałam w odwiedziny choć na chwilę. Kiepsko wszystko wygląda - to tak najogólniej. Liczyła, że na Święta wyjdzie ze szpitala, a tu taka sytuacja. Wszyscy starają się choć chwilę być ale to nie sprawi, że zagoją się rany. Lekarze mówią, że może być różnie i trzeba by na wszystko przygotowanym... Zmieniając temat...W niedzielne popołudnie z Małżem wybraliśmy się na basen. Potrzebowaliśmy trochę oderwania od rzeczywistości, a że w końcu mi wolno to chcieliśmy

powiedz wszystkim, że jesteś w ciąży

Po ostatnich badaniach powoli zaczęłam informować otoczenie. Praca wie, bo jednak L4 ma kod B - jak ciąża ;) najbliższa rodzina w sumie też. Ostatnimi czasy w związku z operacją mojej Babci uznałam, że informować ciotek i wujków nie będę do czasu świąt dwa tygodnie nie zrobią różnicy. Jednak nie wszyscy tak uważają. Gdy usłyszałam pytanie czy już powiedziałam tym i tym o ciąży - a te właśnie osoby stały koło mnie i siłą rzeczy wszystko słyszały, poczułam się zmuszana do informowania całego świata. Wkurzyłam się. Może i jest to radosne doświadczenie jeśli pominąć wszelkie dolegliwości ciążowe, stresy itp. ale nie uważam, że mam na czole sobie napisać, jestem w ciąży. Nie widać po mnie żeby coś było na rzeczy. Choć Małż mówi, że się zaokrągliłam ja uważam, że wyglądam jakbym się przejadła i tyle... No to ponarzekałam sobie trochę ;) Planów na weekend jest za dużo w związku z tym pewnie wariant pośredni zostanie wybrany, chyba, że cudem otrzymam niezmierzoną ilość siły i chęci co wszy

jest dobrze

dobrze jak nie za dobrze a nawet dobrze                        nie za mądrze nie zaszkodzi niepolepszenie jak tylko można wytrzymać na głupi sposób swój - Miron Białoszewski U nas jest dobrze. W czwartek z rana oczywiście w stresie pojechałam do Kliniki w której Pracuje Pan G oczywiście do której dał mi skierowanie i kazał dzwonić jak przyjdę. Tak tez zrobiłam. Pan G przybił mi pieczątkę że dziś mnie przyjmie i mam iść do rejestracji. Oczywiście musiałam się wyczekać kilka godzin, bo byłam "ponad programowym pacjentem" ale wiedziałam, że dam radę. W końcu przyszła kolej na mnie. Jakaś Pani położna poprosiła mnie na usg (i o dziwo robiła je przez brzuch).Zapytała o co chodziło zaczyna mierzyć, puka stuka, mierzy... woła Pana G, zobacz 1,4 bo tu masz owodnię no a tu resztę; kość nosowa też jest... Dokończyła badanie sprawdzając wszystkie parametry. Idę do Pana G już uspokojona. Nie mogłam spodziewać się nic innego jak tylko stwierdzenia wszystko jest dobrze, nie będziemy w