kiedy mamie się nie chce wracać do domu

Wczoraj dostrzegłam u siebie nowe zjawisko. Siedzę w pracy dochodzi 16:15 czas żeby niedługo myśleć o wyjściu z biura... przez głowę przemyka mi myśl "szkoda, że tak szybko".
Ostatni tydzień dał mi w kość. Siedziałam z Młodym który z zapaleniem oskrzeli prawie dosłownie leżał w domu i jęczał całymi dniami. Małżu po pracy starał się stawać na uszach ale mimo wszystko ciężko było. W tym tygodniu Małżu przejął opiekę ja poczłapałam, nie przepraszam, pobiegłam do pracy odetchnąć. Przyznaję, że pierwszy raz miałam tak, że nie chciało mi się iść do domu wiedząc, że Młody ma zły dzień a Małżu przez to też cierpi na swoje złości ;) Wyratowali nas wieczór dziadkowie którzy radośnie przyjechali z upolowanymi koszulkami dla "dzidziusia" ...

***

Ostatecznie podjęliśmy decyzję o zmianie żłobka. W starym wypowiedzieliśmy umowę, w nowym zaczynamy od poniedziałku. Ufam, że będzie lepiej. Do decyzji przyczyniły się nasze dodatkowe obserwacje "cioć"... które po złożeniu wypowiedzenia potwierdziła Pani Dyrektor, że jest ich za mało, że dała zakaz (!) rozmowy z rodzicami - czyli de facto faktycznie nie wiedzieliśmy co się działo z naszym Synem w żłobku ... co prawda oddali nam kasę za 30 dni nieobecności ale uznaliśmy po kilku sytuacjach z "ciociami" że tak dalej być nie może.
Oczywiście znajoma powiedziała mi, że to powinna być ostateczność że zbyt pochopnie zmieniamy. Dla nas to jest ostateczność i uważamy, że robimy dobrze więc "dobrych" rad nie słuchamy i mamy nadzieję, że będzie dobrze.

Do napisania kiedyś :)

Komentarze