bad day

Wszystko dziś nie tak.
Zaczęło się od wpadnięcia w błoto po kostki oczywiście w drodze do żłobka więc już czasu nie było na wracanie. Tramwaj się zepsuł więc utknęłam w drodze do pracy. Oczywiście dziś mieliśmy kontrolę z grupy kolega dzwoni, laptop który wczoraj konfigurowaliśmy z IT nie odpalił najważniejszego programu. Spóźniłam się do pracy. Poszło mi oczko w rajstopach. Małżu miał stłuczkę oczywiście pożyczonym samochodem. W pracy co prawda dali podwyżkę 150 zł brutto ale zaproponowali mi zmniejszenie etatu.
Coś jeszcze ma się wydarzyć?

Komentarze

  1. Cóż... jedyne co mi przychodzi do głowy to,to, ze po burzy zawsze wychodzi słońce...
    Trzymaj się Kochana !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz