wyprawa do...
Weekend spędziliśmy na wycieczkach. Wyjechaliśmy w sobotę rankiem do jednej Babci. Tam pozostaliśmy do niedzieli. Dzień był tak "nudny", że masakra. Oboje z Małżem "chodziliśmy po ścianach"... ale od początku... Dawno nie byliśmy u tej Babci. Ostatnio widzieliśmy się na Chrzcinach no ale później na Święta Babcia pojechała do młodszego kuzyna na 2 tygodnie więc pomyśleliśmy, że odwiedzimy. Wszystko wyszło spontanicznie, bo mieliśmy do dyspozycji samochód co przyspieszyło decyzję. Sobota rano. Dojeżdżamy na miejsce. Pogoda średnia ale po co nam lepsza? Wchodzimy do domu. U Babci koleżanka... obie do Młodego. Młody w ryk, wytłumaczyłam, że głodny po drodze... Koleżanka poszła. Nakarmiłam Młodego, Małż trzymał do odbicia i uleżenia ... słyszy. -No daj mi Go. - Za chwilę. -No daj, Babci się boi czy co? /po kilku minutach Młody u Babci/ - Hopa,hopa hopa...No stawaj na nóżki stawaj -Mamo ale On nie staje - Hopa hopa... no dawaj /Ryk młodego/ Uspokoiliśmy, Babcia...