Powrót do pracy nie był jakiś szczególnie ciężki. Młody cieszy się w miarę ze spędzania czasu w żłobku więc ten problem z głowy. Obowiązki wiele się nie zmieniły więc nie było problemu z przyzwyczajeniem się na nowo. Chyba wyszłam na wyrodną matkę mówiącą, że w sumie to się cieszę z powrotu i tego, że mogę robić coś "dorosłego" ;) Dylemat pojawił się gdy Młody zaczął gorączkować z czwartku na piątek. Małżu miał akurat wolne więc spoko... ale co dalej. Przychodzi niedziela, a dziecko ani chore, ani zdrowe. Małżu ma zaplanowaną w pracy kontrolę, ja specjalnie L4 nie chciałabym brać tuż po powrocie... i co dalej. Wątpliwości rozwiał dzisiejszy poranek. Kaszel, katar temperatura. Chory. Małżu wziął sprawy w swoje ręce a ja pobiegłam do pracy. Kochany ten mój Małżu. Rozmowy rodzinne... Małżu rozmawia z T. o tym tamtym, o oczach, katarach i braku sił... Tradycyjnie wypłynął Wigilijno- Świąteczny temat. Małżu po rozmowie jakiś zgaszony. Myślałam, że chodzi o to, że chce poj...