po odpoczynku

9 dni wolnego to było to na co czekałam już długi czas.
Część dni spędziliśmy w domu ogarniając co ważniejsze rzeczy; później pojechaliśmy do znajomego na Słowację. Baliśmy się trochę, że przy lejącym deszczu nie będzie nic ciekawego do roboty. Mimo obaw pogodę mieliśmy całkiem znośną. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie miała wątpliwości... bo kaszel Młodego od miesiąca nie ustawał, a leki tylko lekko poprawiały sprawę. Czyste górskie powietrze w połączeniu z naszą "miksturą" zadziałało na tyle, że wrócił prawie bez kaszlu :) czyli majmy kolejny powód do radości :)
Żeby nie było tak pięknie kaszel tylko zmienił właściciela i teraz na mnie przyszła kolej, ale o siebie tak się nie martwię, sobie wiem jak pomóc ;) :)
No i ostatni dla mnie ważny punkt w końcu udało się nam wybrać gdzieś dalej bez wózka, a z nosidłem górskim  - w końcu gdzie nosić jak nie w górach ? ;) oczywiście Młody idzie idzie idzie a jak się zmęczy to hop i jedzie ;)

****

Przed nami piękny miesiąc maj.

Postanowienia na ten czas:
1. zrobić porządek w szafie ( ! )
2. sprzedać za symboliczne kwoty / oddać ubrania za małe - już mi żal tych 3 sukienek oj szkoda, ale nie schudnę do tego rozmiaru
3. obciąć / zapuścić włosy - tu mam dylemat od ponad miesiąca i nie wiem co zrobić, jak zapuszczę bardziej, to później pewnie obetnę w salonie który skupuje włosy ...
4. kupić spodnie - nie dla Młodego dla siebie (!)

:)

Ps. zmieniam grafikę bo tamta już mi się znudziła  ... jaka będzie kolejna czas pokaże ;)

Komentarze