usiądź i weź oddech

Ostatni czas był dla nas dość chorobowy więc pisanie jakoś było nie po drodze za to ile tematów w głowie... 
Dziś będzie raczej długo.

Matka na L4 a dziecko w żłobku. 
Taka sytuacja gościła u nas w domu cały, calutki tydzień. Dziwne uczucie odprowadzić dziecko i wrócić do domu leżeć. W sumie na nic innego nie było mnie stać więc opieka nad Młodym byłaby trudna no i mogłabym go zarazić czego najbardziej chyba się obawiałam. 
Oczywiście nie obeszło się bez komentarzy choćby sąsiadek skąd to ja wracam i gdzie zostawiłam dziecko. Specjalnie mnie to nie ruszało - miałam jeden kierunek łóżko. 
Początkowo miałam wyrzuty sumienia z tym L4 i żłobkiem. Małżu skutecznie mi wytłumaczył, że skoro mam gorączkę, nie mogę mówić i kaszlę jakbym płuca miała wypluć to mam źle w głowie jak tak myślę... Wykorzystałam ten czas na zdrowienie. Na serio. Nie biegałam ze szmatą, nie sprzątałam namiętnie... leżałam. I tego mi było trzeba.

Plac zabaw.
Jak trochę odzyskałam siły w piątek wybraliśmy się na pobliski plac zabaw. Matka kaszląca - czyli ja - usiadła na ławeczce a Małżu biegał za Młodym. Synek nie jest dzieckiem które samo wszędzie wejdzie, czy odważy się daleko biegać. Młody potrzebuje nas gdzieś "obok" chyba dla poczucia bezpieczeństwa. W związku z tym jak zawołał mama i pokazał na dół zjeżdżalni wiedziałam że chce żebym Go łapała. Poczłapałam w owe miejsce i całkiem dobrze się bawiliśmy do czasu przybycia 'Mikusia' mniej więcej w wieku Młodego i Pani Mamy. Mikuś posiadał auto ( łudząco podobne do auta Synka). Owa zabawka musiała zjeżdżać przed Mikusiem. Młody oczywiście zapragnął samochodu dla siebie dając skutecznie do zrozumienia. Tłumaczę Młodemu że to nie nasze a chłopiec się bawi itp.... Pani Matka Mikusiowa żeby się Młody pobawił z Mikusiem. Problem w tym, że Młody chce dla siebie - na Boga on ma 20 miesięcy i dzielenie się zabawką nie przychodzi mu łatwo szczególnie, że nie jest dzieckiem bardzo odważnym. Pani Matka z uporem swoje wstawiała, że razem. Młody nie chciał razem, a i Mikuś nie chciał się dzielić - to jego auto i wcale nie musiał, Młody był wściekły, że tamten mu nie daje auta itd....koniec końców musiałam Go zabrać z placu zabaw nie mógł się ogarnąć ze zmęczenia...  a w oddali radośnie wymachiwała do nas samochodem (jak już wyszliśmy) Pani Mikusiowa. 
Może to wszystko to nie problem, może powinnam zachęcać do wspólnej zabawy z innym dzieckiem. Może... jednak uważam, że tak było lepiej. 

Badania 
Jutro idziemy z Młodym na badania. Biedny się męczy drapie bo wszystko Go swędzi bo nie może brać żadnych leków.  Żal mi dziecka tak się męczy. Chciałabym wiedzieć czego unikać poza tym co już wiemy. Zobaczymy co to będzie. Są jedne testy bardzo dokładne ale odpłatne 1300 zł ... nie stać nas na to. 

Wszystko inne
Małżu w pracy ma już swoje miejsce. Jakoś to będzie. Jedyny problem to jego oczy. Okazuje się, że tak Mu się pogorszyło, że na jedno oko prawie nie widzi... Operacja przynajmniej 2000 zł. na jedno oko plus wizyty leki... Nie stać nas na to.
Czas na przetwory uważam za otwarty. Przetwory z agrestu i czerwonej porzeczki już w zrobione kolejne owoce dojrzewają :) 
Przed nami wrześniowe wakacje. Mam nadzieję, że będą udane - powoli się krystalizuje co i jak :)

Idę do Was na spacer
do napisania !

Komentarze

  1. Zazdroszczę L4 i leżenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak miło było poleżeć w totalnym spokoju :)

      Usuń
  2. Mądry ten Twój Małzu ze kazał leżeć :P
    Oby wizyta z Maluszkiem była owocna.
    Kurcze nie fajnie z tym okiem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrego Małża posłuchałam w ostateczności ;)
      Wizyta była niestety średnio zadowalająca ale o tym będzie w poście... z okiem jakoś ogarniemy bo co pozostaje ...

      Usuń
  3. Sorki ale az sie usmialam jak przeczytalam o tym dzieleniu się a raczej niedzieleniu ! :D U nas jak ma się podzielić zabawką to jest ryk, a jak mu dziecko jakieś coś wezmie to do boksowania pierwszy. Choc teraz coraz lepiej i bardziej kuma ze czasami warto sie podzielic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko :) z perspektywy czasu mnie to też śmieszy. Póki co widzę, że nasz Młody póki co nie kuma razem się bawić. Z czasem załapie, że to fajne może być i lepsze niż zabawa z mamą

      Usuń

Prześlij komentarz