Dzięki

Jak mawia moja Babcia

"...Dzięki Bogu, że Bogu dzięki!
Bo jakby tak nie daj Boże, to niech Pan Bóg broni..."


Małżu w piątek poszedł na rozmowę do starej Firmy. Oczywiście wcześniej wyraziłam swoje obawy ale powiedziałam też idź, powodzenia :) Rozmawiał z dyr. zarządzającą Wyszło, że im się pedagodzy posypali, więc mógłby wrócić tu i tu tak i tak ale decyduje dyrekcja danego ośrodka. Poszedł i tam na rozmowę. Powiedział co i jak... Dowiedział się co i jak. Tego samego dnia dostał propozycję... Na którą się nie godzi. Bo raz, że teraz zarabia więcej cale 150 zł brutto ale jednak. Dwa posypał im się zespół więc pracy będzie więcej niż wtedy kiedy odchodził... a Starej Firmie nie zależy.
Ciesze się, że sam się o tym przekonał. Przeliczył finanse, koszty takie jak brak czasu dla Młodego bo to i tamto...

Drugi tydzień żłobkowania po chorobie przed nami... oby nie przed chorobą. Powoli zaczynam wątpić w zdrowie Młodego. Wczoraj coś Mu z nosa leciało ale tylko chwilami. Nie wiem czy choroba czy może coś alergicznego... Rano oczywiście przy rozbieraniu smutna mina w podkówkę w stylu Mama nie zostawiaj mnie tu i łezki w oczach. Rozważamy zmianę żłobka. Aktualny może nie mieć dotacji, a na to nas nie stać. Przy okazji nie odliczyli nam kasy za jedzenie jak Go nie było a przecież zgłosiliśmy wcześniej. Poza tym ostatnio często Młody popłakuje w nocy. Nie wiem czy coś się nie wydarzyło w żłobku... On nam nie powie. Nie wiem co robić.

Nic mi się nie chce u progu poniedziałku...

Komentarze

  1. Niestety pierwszy rok w żłobku czy przedszkolu to chorowanie prawie non stop (nooo, może z 2 tygodniami przerwy pomiędzy jednym a drugim choróbskiem). Także cierpliwości i dużo siły życzę :)) U nas Gabryś odchorował swoje w zeszłym roku, teraz choruje Rafałek.
    A popłakiwanie nocne czasem po prostu przychodzi... Bo dziecko zmęczone żłobkiem/przedszkolem, bo kryzys ma albo u rodziców jakieś napięcia wyczuwa. Ale czujnym warto być, fakt :)
    Fajnie że z tą pracą tak wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszam się, że rok i będzie lepiej :) u nas już 2 koniec sie kończy więc wyglądam choroby...
      Ufam, że popłakiwanie przejdzie. Pomaga tylko spanie z nami od połowy nocy. Skoro pomaga to pozwalamy.
      Też się ciesze że tak wyszło choć widzę, że Małżu się męczy w tej teraz ale ufam, że będzie w końcu i Jemu dobrze.

      Usuń
  2. Dobrze, że Mąż podjął decyzję zgodnie z sumieniem i Twoimi pragnieniami :)
    Ohhh mój chrześniako/bratanek też non stop choruje odkąd poszedł do przedszkola...
    Zdrówka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz