jestem szczęśliwa

Na poprzednim blogu kiedyś napisałam post który zakończyłam takim zdaniem...
"Zamierzam być szczęśliwa, cholernie szczęśliwa!"

Kilka dni temu spacerując z Młodym patrzyłam na polanki niezapominajek w naszym parku, na wiewiórki ganiające się wśród gałęzi, słuchałam śpiewu ptaków i nagle /jak u pomysłowego Dobromira ;) / przemknęła mi myśl... "ale ja jestem szczęśliwa"... uśmiechnęłam się do siebie i poszłam dalej :)

Nigdy nie myślałam o tym czy jestem szczęśliwa czy nie, co tak na serio mam a czego nie.
Mam:
*wspaniałego Męża
*małego Synka
*zdrowie
*w miarę "udaną" rodzinę i dobre kontakty
*mieszkanie ( choć na kredyt to jednak nasze)
*pracę do której mogę wrócić po macierzyńskim (to, że wolałabym ją zmienić to już inna sprawa)
*dobrych ludzi wokół
.... czego chcieć więcej??

według innych: samochodu, ładnej kuchni, wakacji każdego roku ( najlepiej zagranicą)... itd.

Dla mnie to co mam wystarcza do szczęścia! :) Może czasem ktoś wkurzy albo martwimy się o zdrowie, może nie zawsze idealnie się dogadujemy z Małżem ale uważam, że niedocenianie tego co mam byłoby "zbrodnią".

 ********

Z kwiatków ostatniego czasu, bardzo spodobało mi się pytanie "coś TAKIEGO pijesz?" (mina obrzydzenia)... Mleko sojowe jest podejrzane - dało niewielki odczyn, więc (ze względu na skazę białkową Młodego) piję aktualnie mleko ryżowe. Picie kawy bez mleka okupiłam bólem żołądka, teraz jest ok. Malkontenci nie muszą go ani pić ani jeść moich ciast i ciasteczek w wersji "bez" - czyli bez jajek i mleka krowiego.
Niestety dopadły nas przeziębienia. W sumie nie wiadomo kogo pierwszego. W każdym razie ja dziś słowa nie mogłam powiedzieć. Młody na dodatek do gardła ma jeszcze oczko coś zaropiałe więc dostał kropelki bo samo przemywanie solą fizjologiczną plus masaż przez ponad tydzień nic nie dało...
Małżu wykopał mnie do lekarza. Pani miło powiedziała co mogę na ból gardła i zleciła badania kontrolne przy diecie eliminacyjnej...
Z plusów ostatniego czasu... Małżu ma w poniedziałek rozmowę o pracę ( przeszedł już 2 etapy) ... bardzo bym chciała żeby ją dostał. O problemach w aktualnej pracy kiedyś pisałam więc nie ma co się powtarzać, jedno jest pewne że zmiana jest bardzo potrzebna.

Zerknę do Was jak mi się uda.

Ps. Ewentualne błędy wybaczcie, starałam się pisać w miarę sprawnie zanim Młody wstanie.

Komentarze

  1. Cudownie, ze jesteś szczęśliwa :) I tak już powinno być. To prawda, masz wiele powodów do radości :)
    Zdrówka Waszej trójce życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem wystarczy tak niewiele, by być szczęśliwym... często niestety jest tak, że wielu rzeczy się nie docenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda, wielu rzeczy się nie docenia... a czasem tak niewiele trzeba by poczuć się szczęśliwym

      Usuń

Prześlij komentarz