o jedzeniu ... post akurat na środę popielcową

Kiedyś pisałam o wysypce Młodego.
Stosujemy specyfiki dla azsowców, miód i cytrusy odstawione i ... jest poprawa.
Matka wariatka cieszy się że to nie skaza białkowa o którą podejrzewali jej dziecię medycy. Dziś o świcie wstaje i jej oczom ukazuje się mała czerwona i podrapana buźka. Automatycznie sprawdza w głowie co jadła, ani śladu miodu i cytrusów... :(
No i mamy zabawę od nowa.
Może to jednak nabiał, bo ostatnio karpatkę zrobiliśmy, a że goście nie przyszli bo to i tamto to cała została dla nas. Poza tym kawa z mlekiem jakiś ser...
Chyba czas na wyłączenie nabiału. Bardzo mi to się nie podoba ale cóż zrobić?

Tyle na dziś z frontu zgiń wysypko!

Ps. Na opakowaniu kotletów sojowych napisali... " produkt zawiera soję"
Ciekawe, nie przypuszczałam :D

Komentarze