wróciliśmy

**
W sobotę Małżu rano odebrał samochód i pojechał do pracy. Jak tylko wrócił zapakowaliśmy się ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami i ruszyliśmy w drogę. Mały praktycznie cały czas spał więc spokojnie pokonaliśmy prawie 300 km. Wieczór spędziliśmy miło z Rodziną. Dobrze mi zrobiło spotkanie większej ilości dorosłych ;) było z kim porozmawiać.
Niedziela szybko upłynęła. O 10 Chrzest później obiad, deser i w drogę. Oczywiście byli malkontenci którzy krzywo patrzyli, że już jedziemy, że nie poczekamy do tortu (impreza była w reatauracji) ale przed namj były przynajmniej 4 godziny drogi. W połowie trasy zrobiliśmy przerwę u mojej Babci. Dla nas to była chwila odpoczynku, a dla Niej wielka niespodzianka i radość że mogła zobaczyć Małego. Zmęczeni wróciliśmy do domu prawie o 20. Cieszę się że wyjazd się tak ułożył :) ...
**
Naszego Synka będziemy chrzcić w 2 sobotę stycznia po wieczornej Mszy. Nie robimy przyjęcia. Przed uroczystością chcemy zaprosić do nas najbliższych na jakieś ciasto a później razem pójdziemy do Kościoła...
**
Obiecuję wpaść do Was za jakiś czas. Nie wiem czy uda mi się cokolwiek nadrobić ale postaram się..

 Do napisania

Komentarze