spotkania... spotkania...
Ostatnio dużo mamy z Małżem spotkań z różnymi ludźmi, bo to imieniny albo urodziny, a to ktoś nas odwiedza...
Kilka dni temu...
*...Jakie te dzieci są biedne jak się przygotowują do Bieżmowania. Muszą chodzić na jakieś roraty, majówki i wszystko co się da. Co z tego że mają być tylko po 4 razy mimo wszystko to przegięcie.
¤Czy ja wiem?... My przecieżteż chodziliśmy na spotkania przed Bieżmowaniem do kościoła przez rok a wszystko kończyło się egzaminem...
*Całe przygotowanie to mają na lekcjach no a egzamin to oni też mają ale spokojnie najwyżej się pójdzie z pałą na księdza i będzie z głowy...
¤ /wymowna cisza/
Szczerze mówiąc mnie zatkało... komentarza chyba nie trzeba...
***
Podczas wizyty koleżanek z pracy...
*Wiesz jaka ta laska jest? Normalnie muszę ją pilnować. O wszystko muszę ją pytać mimo, że to nie moja praca.
¤A po co Ty tak ją kontrolujesz?
*Ja jej nie kontroluję tylko muszę sprawdzać czy wszystko robi i jak robi i robić za nią.
¤Daj spokój za mało masz pracy?
*Nie ale ona nic nie robi.
¤ Bo Ty robisz za nią to po co ma Cię dublować ja też tak bym zrobiła.
*/oburzenie... / koniec tematu
Jak widać moje "drugie ja " nie ma łatwo. Jedna dziewczyna jej nie lubi bo nie jest mną ...
Ech jak mnie wkurzają takie rozmowy...
OdpowiedzUsuńMnie też dlatego czasem przestaję się odzywać żeby nie powiedzieć o jedno słowo za dużo
UsuńSłyszę te dialogi ( i monologi) codziennie w pracy w ilościach hurtowych - nie jest łatwo ;). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie").
OdpowiedzUsuńTak łatwo nie jest, czasem warto przemilczeć.
UsuńZ chęcią Cię odwiedzę :)
Mhmmm :))
OdpowiedzUsuń