kilka spraw przed Świętami

Przez ostatniedni zamieniłam się w sprzątaczkę. Staram się w chwilach kiedy mały śpi lub leży na macie i gada do słonia wykorzystać na ogarnięcie mieszkania przed Świętami i pośrednio przed Chrzcinami. Przy okazji pieczenia ciastek imbirowo cynamonowych okazało się, że dolna grzałka w iekarniku nie grzeje :( w związku z tym jest drobny problem co upiec na Święta żeby wyszło. Zapewne zrobimy ciasteczka - to zapewne wyjdzie poza tym mało świątecznie zrobię szarlotkę a co więcej to się okaże...
****
Z Chrzcinami zaczęły się schody. Co z tego, że wybraliśmy termin i wiemy, że będzie to sobota po Mszy - tak tutaj jest... Chrzestnych wiemy kogo więc jest dobrze. Problem pojawił się z ilością gości. Liczyliśmy na małą uroczystość - jakąś kolację po wszystkim - a tu się okazuje, że wychodzi nam 22 osoby. Skąd się tyle wzięło?? To tylko rodzeństwo i dziadkowie i dwie prababcie plus Chrzestni ( jedno nie będzie z rodziny). Myśleliśmy, że będzie mniej bo w sumie z częścią nie mamy prawie wogóle kontaktu a tu nagle wszyscy chcą przyjechać. Powiedzieć że nie? Głupio. Wynająć gdzieś na chwilę jakąś restaurację? Nie stać nas na to. Moglibyśmy przełożyć na którąś niedzielę bo też można - tlyko wtedy chrzty są o 11 czyli wypada coś przed drogą powrotną ludziom dać do jedzenia... no i koło sie zamyka.
Zła jestem na tą sytuację i nie bardzo wiem co zrobić. Małżu też kombinuje ale gneralnie każde rozwiązanie jest dla nas kłopotliwe.
Myślałam, że jak Chrzest będzie w sobotę to Ci co chcą wpadną przed uroczystością na kawę pójdziemy wszyscy razem, wrócimy na kolację i po sprawie. Teraz widzę, że kroi się drugie wesele, a przynajmniej poprawiny...
***
Z przemyśleń...
Cały czas kiedy myślę o porodzie mam w sobie straszny ból w sercu. A przecież miało to być najpiękniejsze wydarzenie na które tak bardzo czekałam... Pewnie nikt tego nie zrozumie bo ja sama pojąć tego nie mogę, ale musiałam to napisać, żeby powoli oswajać to co gdzieś tam boli...
***
Wczoraj zmierzając do domu na karmienie, biegnąc pomiędzy dwoma przystankami wpadłam pod rower. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że na nim siedzi mój dawny znajomy. Nie widzieliśmy się od około dwóch lat. Kiedyś to On mi pomagał jak byłam w dołku, później ja Jemu w opracowaniu wyników badań do doktoratu... :D Humor od razu mi się poprawił ;) Siniak będzie ale za to miło było się pośmiać ze starych czasów. Może dzięki tej sytuacji uda się nam znów mieć kontakt. Jak myślę o tym człowieku to buzia sama mi się uśmiecha :))
***
Kartki Świąteczne czas wysłać. W tym roku znów podjęliśmy się z Małżem zrobienia ich własnoręcznie. Nie powiem... część nawet nam wyszła, część lepiej schować i nie pokazywać ;D ale za to jak miło spędziliśmy trochę czasu :)
***

Niedługo czas dla wszystkich świąteczny. Nie wiem czy wpadnę jeszcze tutaj przed Bożym Narodzeniem, więc życzę Wam wszystkim spełnienia marzeń... i zostawiam Was z wierszem Księdza Jana Twardowskiego

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko nam się rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
Pozamieniały się w owieczki,
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego,
I niech nastraszy każdy smutek,
Tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swj kolejce,
A Matka Boska - cichych, ufnych-
Na zawsze wzięła w swoje ręce.


Komentarze

  1. Ja chyba nie mam specjalnych oczekiwań jeśli chodzi o poród. Na pewno nie liczę na to, ze będzie to najpiękniejsza chwila w moim życiu :P Raczej chciałabym, żeby szybko poszło.. A jeśli pojawią się pozytywne emocje, to będzie pozytywne zaskoczenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam takie normalne oczekiwania zawarte w planie porodu, pozytywne emocje pojawiły się dopiero po wszystkim. Trochę żałuję że nie udało się urodzić naturalnie ale ważniejsze jest to, że Mały jest z nami cały i zdrowy.

      Usuń
  2. Wam również wszystkiego co najpiękniejsze! :)

    Ja polecam blok czekoladowy... http://pieprzczywanilia.blogspot.com/2009/01/blok-czekoladowy.html albo np. jakieś ciasto bez pieczenia rafaello czy 3 bit ;)

    Co do chrzcin to u nas będzie identycznie. Nie stać nas na duże przyjęcie w Warszawie. Będzie najmniejsze minimum zaproszone, reszta będzie musiała to zrozumieć i tyle... Bo nie dość, że będziemy musieli zapłacić za lokal, to dodatkowo każdemu zapewnić nocleg w hotelu... Także ciągle się zastanawiamy jak to będzie z tymi chrzcinami, no ale zobaczymy :) Ja bym zaprosiła tylko tych najważniejszych... czyli rodziców, rodzeństwo i dziadków oraz babcie... a reszta powinna to zrozumieć... to są chrzciny, a nie wesele... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ciastach właśnie myślę bez pieczenia. Dzięki za link na pewno zerknę.

      Co do chrzcin... u nas tyle osób to rodzice, babcie i rodzeństwo Małżu ma 5 rodzeństwa,a i tak na tą uroczystość nie wszyscy przyjadą... nie ma to jak duża rodzina
      Mam nadzieję, że i Wam i nam uda się jakoś wszystko zorganizować.
      Spokoknych Świąt:))

      Usuń
  3. Witam.
    Mam nadzieje, że Święta i Nowy Rok minęły przyjemnie i rodzinnie.
    Uroki dużej rodziny, ale może nie wszyscy przyjadą na chrzest ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz