z dzieckiem w chuście cz.2 - krótko

Miesiąc za nami ...
Jak się mamy?
Jemy, przewijamy się, śpimy, chodzimy na spacery - więszkość z tych rzeczy wykonujemy razem. Małżu dzielnie kąpie małego i przewija jak jest w domu, żeby nie tylko dziecko matkę widziało ;)
Czasem nie mam siły. Ostatnie dni były ciężkie albo coś zjadłam niezbyt strawnego albo coś złapałam od kogoś ( tylko od kogo) i całymi dniami czułam jakby mdłości ciążowe. Dobrze, że większość tego czasu przypadła na weekend więc Małżu spokojnie mógł się zająć Małym a ja odpoczynkiem  i nabieraniem sił na cały tydzień...
...Dziadki szczęśliwe do granic możliwości...
Ot tak sobie żyjemy - zwyczajnie

Komentarze

  1. Może to hormony poporodowe? Najważniejsze, że mąż stoi na wysokości zadania :)
    A jak Wy się czujecie jako rodzice? Też szczęśliwi do granic możliwości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O hormonach nie pomyślałam, może to i one tak czy tak przeszło póki co a to najważnuejsze.
      Jesteśmy bardzo szczęśliwi choć gdzieś w środku też pełni obaw ale to chyba normalne na początku.

      Usuń
  2. Zwyczajnie, a jednak nadzwyczajnie... bo ta mała istotka obróciła świat do góry nogami :)
    Cieszę się, że u Was tak dobrze jest... :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no i niech ta zwyczajnosc trwa, bo jest piekna :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz