zmęczona...

Ostatni czas przez codzienne odwiedzimy to znajomych, to kogoś z rodziny leci jak szalony.
Czuję się zmęczona też dlatego, że wszystko trzeba skoordynować. Czyli nasze plany, odwiedziny i "atrakcje" dla przyjezdnych... to akurat zostało po naszej stronie, więc i logistyka jak i gdzie podjechać... Oczywiście nie obyło się bez niezadowolenia (szczęśliwie tlyko ze strony jednej osoby na cztery) że my to w te a te dni mamy czasu tylko tyle; albo i nie mamy bo to to i tamto.  No ale jak zrobili jak zrobili to niech się nie dziwią. Nie zrezygnuję z zajęć np. pilatesu ( tylko dwa poranki) bo lepiej się po nich czuję, a z usg tym bardziej ( bo jednak co jak co ale to bardzo ważne i stresuję się tym oczywiście jak zwykle).
Dziś był męczący dzień. Ogarnięcie wyjścia do muzeum i logistyki osób nie znających miasta, wynoszenie mebli obiad, kolacja i odtransportowanie do jakiegoś znanego punktu. Plus taki, że trójka nam pomagała, żeby było szybciej, a jutro pomogą wnieść tak jak było. Zmęczenie jest duże też przez emocje z takiej rodzinnej konfiguracji.
Małżu pojechał na piwo z kolegą goście do "domu"  a ja zaraz wskoczę do wanny na relaksującą letnią kąpiel.

Komentarze

  1. Dobrze, że się wszyscy rozjechali... w końcu masz chwilę dla siebie... Relaksuj się i korzystaj. Odpoczywaj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam.za każdym razem jak tylko mam okazję :-)

      Usuń
  2. Jeju, może to dziwnie zabrzmi, ale czuję, że Ci zazdroszczę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nie brzmi to dziwnie, wrecz zupełnie normalnie :-)

      Usuń

Prześlij komentarz