praca i żale


Chciałam napisać coś innego ale lekko się zdenerwowałam więc wypiszę co mam na sercu a na pewno będzie mi lepiej ;)

Dzwonię do centrali, żeby załatwić ostatnie kwestie dla osoby która za mnie przyjdzie - czyli telefon firmowy, zamianę upoważnień do różnych firm itp. Rozmowa początkowo miła, bo ktoś wiedział choć nie ode mnie to wiedział że jestem w ciąży. Wiadomo informacja się roznosi. W końcu pada pytanie to już na L4 idziesz? No to odpowiadam co i jak w końcu będzie to 6 miesiąc co prawda początek. Zdziwienie po drugiej stronie było spore. Pomyślałam, różnica pokoleń - i kontynuuję rozmowę o sprawach ważnych. Po jakimś czasie znów powrót do tematu czy wyniki są dobre, bo jak tak to w pracy się choć człowiek nie zamartwia czy jest dobrze, że przecież ktoś mnie odciąży itp. Wkurzyło mnie to i trochę popsuło humor nawet mimo słów uznania, że dobrze się ze mną współpracuje.

Nie ma kto mnie odciążyć choćby z głupim wyjściem na pocztę, bo wszyscy u klientów. Gdybym nie była upierdliwa osoby na zastępstwo od poniedziałku też by nie było, bo oni śpią. Ja się dziewczynie tłumaczę, że umowa jest w podpisie od poniedziałku. Nie mam nic do mojej przełożonej która wsparła mnie w wyborze osoby na zastępstwo i przyspieszyła proces z umową ale reszta... aż szkoda pisać.

 

Poza tym to nawet cieszę się, że będę na to L4 szła. U nas dosłownie fala zwolnień. Ludzie mają dość. W tym miesiącu 3 osoby złożyły wypowiedzenie. Niby fajnie bo kasa jest, ale ludzie nie wyrabiają, to znajdują inną pracę i uciekają. Nie każdy jest ze stali.

 

No i taki miałam dziś dobry humor.

 

Komentarze

  1. Słusznie, że idziesz na L4. Ja poszłam na zwolnienie w 5. miesiącu i teraz po półtorej roku siedzenia w domu wracam do pracy.
    Nie wiem jakich masz ludzi i zespół, ale z tego co słyszę to rzadko faktycznie ciężarne się oszczędza. Spokojnie w domu przygotujesz się fizycznie i psychicznie na przyjście na świat maluszka. Uwierz mi, jest to bardzo potrzebne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem przekonana o słuszności swojego wyboru. Wiem dlaczego to robię.
      Ludzi mam w zespole na serio dobrych i życzliwych ale niestety gdy są u klienta czyli przez 99% czasu nie mogą nic pomóc nawet mając najlepsze chęci więc wszystko tak czy tak zostaje na mojej głowie.
      Mam nadzieję, że uda mi się spokojnie przygotować na przyjście maluszka na świat :))

      Usuń

Prześlij komentarz