biurosfera

Dziś trochę o pracy...

Jakiś czas temu zatrudniliśmy Nową ( do dwuosobowego działu) zamiast Asystentki która przechodziła do innej firmy. Początkowo Nowa była zwyczajnie "nowa" więc każdy coś zagadał, zapytał o weekend robiąc kawę, takie tam. Z czasem jednak Nowa jakby zdziczała. Coś się do Niej mówi zwracając się po imieniu a Ona nic. Nie byłoby to dziwne gdyby było kilka osób o tym samym imieniu ale nas akurat nie ma dubli ;) Biega za swoją przełożoną tuptając tak, że wszystkich na openie (open space) wkurza. Obiad każdy z nas je w kuchni. Mamy do tego stół krzesełka, przy okazji zawsze można z kimś zagadać, pośmiać się z sytuacji z klientami ale to nie dla Nowej. Ona woli podgrzać jedzenie i popędzić do swojego biurka. O zgrozo! Zapach unosi się w całym biurze... Delikatnie zwracałam uwagę, ale nic to nie dało.
Dziś kolejna sytuacja, która zaowocowała kolejnym zwróceniem jej uwagi. Nowa chciała generalnie dobrze papier na którym kiedyś przy złych sterownikach nadrukowały się szlaczki włożyła drugą stroną do drukarki żeby nie marnować. Nie pomyślała tylko, że wszyscy korzystamy z tych drukarek i wypada powiedzieć jak coś takiego się robi bo większość osób drukuje dokumenty. W taki sposób wkurzyła koleżankę akurat drukującą "na wczoraj" dokumentację dla klienta... nie obyło się bez przykrych słów...
Niestety nawyki chyba przejęła od swojej przełożonej, która czasem potrafi powiedzieć, że ktoś jej drukarkę zajmuje - choć wszystkie stoją obok siebie i nie są przypisane do osób...

Szkoda gadać...

Komentarze